Rok próby, gdy na stołach militarne rozróby. Skrót z 2023 na hobbystycznej płaszczyźnie.

Witajcie! Na horyzoncie Święta Bożego Narodzenia, a wkrótce po nich otworzymy Anno Domini 2024. Tradycyjnie w grudniowym czasie zapraszam na krótką przejażdżkę po hobbystycznych zakamarkach, które odwiedziłem w mijającym roku 🙂 Było sporo gorącej i świeżej zajawki, spektakularne starcia, więcej niż zwykle wycieczek z aparatem, ale i trochę zmęczenia. Celowniki ustawione, silniki odpalone. Lecimy 🙂

2023 otworzyłem nietypowo, a mianowicie zebraniem na jednej podstronie niemal wszystkich moich prac z okresu 2019-2021 (z pojedynczymi rodzynkami z lat późniejszych) i opublikowaniem ich w galerii. Jeszcze w tamtym czasie byłem pełen werwy do kolorowania i sięgałem po wymagające ludki Infinity, przyjemne w malowaniu miniaturki z 40K czy żołnierzy i pojazdy z Bolt Action. To było jedno z moich postanowień z 2022 i spełniło się już na wstępie 🙂

Dwa tygodnie później spotkałem się z kolegą Wojtkiem i stoczyliśmy porządne starcie w Pieśń Lodu i Ognia. Lannisterowie pogonili Baratheonów, zabawa była przednia. Historia naszego poznania się jest śmieszna. Dowiedzieliśmy się o sobie na skutek… wyrzuconych pudełek do Pieśni, które spostrzegłem w okolicy. Wtedy zorientowałem się, że ktoś z sąsiedztwa grywa w tę grę i to niemożliwe, bym o tym nie wiedział. Inny z kolegów zapamiętał moją historię i niedługo później na wewnętrznym czacie sprawa się rozwiązała. Krótkie śledztwo pozwoliło ustalić, że to kartony Wojtka 😀 Tak oto staliśmy się bitewniakowymi sąsiadami 🙂

Kilka dni później odbył się turniej w, a jakże, Pieśń Lodu i Ognia 😉 W starym Krolmie dobiliśmy do 14 osób i na tamten czas był to frekwencyjny rekord, pobity w dalszej części roku już w nowej lokalizacji tego sklepu 🙂 Uplasowałem się w połowie stawki, a samo wydarzenie stało się przyjemnym wspomnieniem.

Sympatyczne starcie w Kill Team otworzyło na blogu luty. Graliśmy z Szymonem dokładnie tak, jak lubimy, czyli czysta zajawka, dużo śmiechu i zero spiny 🙂 Tym razem moi heretycy musieli uznać wyższość zielonoskórej hałastry, ale prawem rewanżu stanęliśmy w szranki raz jeszcze – o tym później 🙂

W lutym opublikowałem coś w rodzaju hobbystycznego manifestu, rozkładając na czynniki pierwsze moją aktywność na kilku polach. Malowanie, kolekcjonowanie, granie i media – te rzeczy wziąłem pod lupę i wyszła ściana tekstu 😉 Czegoś takiego mi brakowało, to trochę jak publiczna spowiedź. Może i o grzechach ostatecznie było tam niewiele, ale manifest doceniliście wystarczająco mocno, by załapał się na ostatnią lokatę TOP 5 w kategorii wyświetleń w tym roku 🙂

Miesiąc później, w marcu, w ciągu 10 dni na Kurierze wylądowały kolejne trzy artykuły. Istny maraton można rzec 🙂 Na otwarcie tego biegu przelot z aparatem po kilku gdańskich imprezach, jakie odbyły się jednego dnia. Najpierw turniej 40K, potem Kill Team, a finalnie Pieśń Lodu i Ognia. Oglądaliście tę galerię tak intensywnie, że zajęła #4 w kategorii najchętniej wyświetlanych wpisów w tym roku!

Potem niebywała partyjka z pięknym plot twistem między Lannisterami i Starkami, a na koniec podsumowałem ówczesne zmiany w tymże systemie (#3 wyświetleń za 2023, także już na podium). To był blogowo mocny czas 🙂

Na początku kwietnia ponownie stanąłem w polu z Szymonem. Na tapetę wzięliśmy teoretycznie nieaktualny dodatek Kill Team Arena, dopasowując go lekko do wymagań bieżącej edycji. Gra była pełna emocji i ociekała klimatem. Prowadzeni przeze mnie Chaos Space Marines rzutem na taśmę zwyciężyli z Drukhari! 🙂

Dalsza część miesiąca to już duża rzecz, a mianowicie pierwsza część wywiadu z Markiem Laskowskim, dystrybutorem Pieśni Lodu i Ognia na Polskę. Rozmowa odbyła się w miłej atmosferze, a dowódca Warfactory wydatnie przybliżył kilka istotnych procesów dotyczącej samej gry, logistyki, zmian, tłumaczeń. To był tegoroczny #1 pod względem Waszego zainteresowania!

A jak już jesteśmy przy maju, to wtedy na blogu wylądowała druga część tego długiego wywiadu, w którym Marek ogłosił termin jesiennych Mistrzostw Polski 🙂

Na starcie czerwca nastąpiła wolta i mocniej skręciłem w stronę planszówek. Pierwsza partyjka w Wiedźmina Stary Świat była naprawdę obiecująca. W stosunkowo krótkim czasie zasiadłem przy stole do tego tytułu jeszcze trzy razy w różnych konfiguracjach i wiem jedno – zakup tego pudła był dobrą inwestycją 🙂

W połowie miesiąca pochwaliłem się wyszykowanym wrakiem Rhino na stół do Kill Team/40K, zahaczając też lekko o prozę życia modelarza 😉 11 dni później pod lupę wziąłem Leviathana – zwiastun wyczekiwanej na całym świecie premiery najnowszej edycji Czterdziestki. Do dnia dzisiejszego Marines w komplecie zasilili jakże przeze mnie lubianych Raven Guard! 🙂

8 dnia lipca kolega Kamil wziął na swoje barki organizację Indywidualnych Mistrzostw Pomorza w Pieśń (#2 pod względem wyświetleń w 2023!). W Trójmieście stawiło się 17 graczy, co było wynikiem godnym uznania. Przyjęto formułę jednodniową. Nie zabrakło na nim nie tylko dobrych emocji, ale i… Marka Laskowskiego, który w końcu odpowiedział na nasze wiadomości przesyłane krukami do stolicy i odwiedził Gdańsk w środku wakacji 🙂

Poza dostarczeniem kilku błyskotek dla uczestników rzucił mi rękawicę i nie pozostało nic innego, jak tylko z przyjemnością stanąć do boju! Starkami ugościłem na zimowym stole przyjezdnych Baratheonów, ale partia wyszła znakomicie i dobiliśmy do sprawiedliwego wyniku 8-8 🙂 Z tej okazji powstał nawet dedykowany raport bitewny 🙂

Nie samym fantasy żyje człowiek, bowiem w ostatnim tygodniu lipca wyruszyłem na pierwszy w życiu turniej Czterdziestki na bazowym poziomie Combat Patrol. Stoczyłem trzy klawe gry, w tym jedną z Przemkiem (challenge), także wypad zdecydowanie udany, nawet jeśli do końca 2023 zagrałem w 40K tylko jeden meczyk więcej 😉

Z racji problemów technicznych na początku sierpnia wysypała mi się naprawdę duża część zawartości bloga. Kilka dni zajęło mi okiełznanie tego żywiołu, a więc uporządkowanie treści artykułów i poprawek kodu. Może i tak miało być, bowiem postanowiłem zmienić w tym momencie wystrój Kuriera. Z tego ruchu jestem zadowolony – sądzę, że jest profesjonalniej i milej dla oka 🙂

Z okazji nowej odsłony wrzuciłem do blogowych trybów dwa teksty. Pierwszy traktuje o Infinity the Game, a ściślej o USAriadnie. To artykuł, który wyciągnąłem z archiwum. Zaktualizowany do bieżącej edycji, ale wcześniej niepublikowany. Szkoda, by miał się zmarnować, nawet jeśli sam system jest już dla mnie tylko wspomnieniem. A drugi to pięć minut dookoła Eldritch Omens, czyli jak to jest z niektórymi zestawami od GW i czy warto się za takimi dinozaurami rozglądać 🙂

A potem ponad dwa miesiące ciszy, o czym zdążę jeszcze wspomnieć w końcowej części artykułu.

Końcówka października przyniosła naprawdę dużą galerię z Mistrzostw Polski w Pieśń Lodu i Ognia, przez które przewinęło się aż 171 graczy! Światowy rekord frekwencyjny padł właśnie u nas w kraju, a na dodatek zajrzało kilka delegacji zza granicy. A ja? Eskapada z aparatem była opcją najlepszą z możliwych! 🙂

Listopad, tak blisko końca roku… byłem bardzo ciekaw, czy Warmachine nadal funkcjonuje, a jeśli tak, to jak jej idzie. Z pomocą pospieszył PeterO, który udzielił na łamach bloga konkretnego wywiadu. Omówił aktualne zasady, opisał sytuację w polskim środowisku oraz opowiedział o różnych ciekawostkach związanych z tym systemem 🙂

A w grudniu pokrótce opowiedziałem o tym, czemu przeszkadzanie sobie w bitewniakach nie ma większego sensu. Opublikowałem również tekst, który właśnie czytacie 🙂

A jak to wyglądało w liczbach… po pierwsze w stosunku do zeszłych dwóch lat spadła liczba publikacji. O ile w 2021 było 26, a w 2022 wyszło 28, to tym razem licznik stanął na 23. Daje to niecałe dwa artykuły na miesiąc. Zwykłem cieszyć się z każdego wpisu pokazanego światu, zatem trzymam się tej myśli i uznaję tę liczbę za dobrą, zwłaszcza w kontekście spraw pozahobbystycznych 🙂 Widać tendencję rosnącą w pierwszej części roku i mocne wyhamowanie w drugiej.

Jest natomiast inny sukces. W roku niniejszym padł rekord ogólnej liczby wyświetleń z okresu 2020-2023! To moja duża radość, że blog jest rozpoznawalną marką na rodzimym podwórku bitewniaków i czytelnicy zaglądają nawet wtedy, gdy tych publikacji jest mniej niż zwykle. O ile odwiedzających było minimalnie mniej niż w 2022, to jednak wzrosła średnia wyświetleń na odwiedziny, co doprowadziło do tego wyniku. Świetnie! 🙂

A jak wyglądają moje relacje z poszczególnymi tytułami (czytaj: w co można lub nie uda się ze mną zagrać)?

Pieśń Lodu i Ognia – Cóż, tu na pewno loty są obniżone. Przyznam, że moje zainteresowanie do grania lekko przygasło. W którymś momencie przestałem śledzić nowości, zwłaszcza gdy grę zdominowali Golden Company Swordsmen. Coś tu mocno nie zadziałało. Do tego dość powiedzieć, że nie grałem ani pół partii od ostatnich zmian ani nie zaktualizowałem kart. Jestem natomiast fanem uniwersum nakreślonego piórem i uwiecznionego na taśmie, a zatem czasem robię trochę zdjęć i gadam z ludźmi wokół siebie, więc nie wypadam całkiem z obiegu 😉 Gdzieś w połowie roku nastąpił u mnie przesyt graniem turniejowym. Na dziś nadal do zobaczenia 🙂

Bolt Action – tutaj niewiele zmian. Największą jest dalsza redukcja kolekcji, tym razem o 1/4. W 2023 zagrałem całą jedną grę i spoko. W skali kraju Bolt Action skręca w kierunku turniejów i sportowej rywalizacji – to zupełnie nie dla mnie. Ten tytuł skupia moją uwagę zwłaszcza z powodu możliwości rekonstrukcji historycznych starć na poszczególnych frontach i z poszczególnymi armiami. Inny sposób nie gwarantuje na teraz satysfakcji. Preferuję powyższe pryncypia 🙂

Infinity – wspominam o tym tylko dlatego, że pojawił się na łamach bloga artykuł o tym systemie. Wyprzedaję resztę kolekcji, zostawiając sobie na ten moment około 20-30 losowych figurek z różnych frakcji, z czego zdecydowana większość z nich to samodzielnie pomalowane ludki 🙂 Taka pamiątka będzie bardzo spoko, bo jednak zajmowałem się tym wątkiem dobrych kilka lat. Na dziś nie zakładam powrotu.

Kill Team – tu też grywam mocno poniżej średniej. Dla mnie KT to systemik w sam raz do chipsów i soku, żeby zagryźć klimatem Czterdziestki i poczuć starcia małych drużyn, często ginące z oczu w dużych bitwach… na szczęście są w pobliżu ludzie, z którymi te spoko partie można zrobić 🙂 Po tych wszystkich zmianach nie wiadomo już gdzie szukać kompletu zasad 😉 Turniejowo – niezbyt. Causalowo, bez żyłowania – ależ proszę bardzo 🙂

Czterdziestka. Rozegrałem całe 4 partyjki. Ludki gotowe do desantu od zaraz, ale jest duża kwestia. Turniejowo rookie – kompetytywność tego rodzaju na pełne punkty nie jest dla mnie. Combat Patrol czy nawet tysiaczek, moooże i w formule turniejowej – moooże kiedyś, tu jestem gotowy. Jeśli się uda trafić na pomalowaną armię rywala i ciekawy stół robiąc z tego ciekawą opowieść, to już w ogóle petarda 🙂

W tym roku znalazło się również trochę miejsca dla planszówek. Głównym tytułem był Wiedźmin: Stary Świat. Znalazłem także przestrzeń pod Nemesis (oba warianty), Diunę, Everdell, Ganimedesa, Wsiąść do pociągu, Monolith Arenę czy Posiadłość Szaleństwa. Z okazji Mikołajek moją kolekcję zasilił jakże konkretny Rising Sun, nad którym spędziłem dobre godziny pod koniec 2023 roku 🙂 

Działo się także w temacie erpegów. Zahaczyłem o Warhammera Fantasy Role Play (4 edycję), ale i zadebiutowałem w takich tytułach jak SibirpunkZew CthulhuCoriolis Tajemnice Pętli. Jestem pozytywnie nakręcony i ustawiłem radar na kolejne spotkania.

Kiedy patrzę na tę listę dopiero teraz widzę, ile tytułów udało się ograć w mijającym roku 🙂

Perspektywy na 2024:

Middle-Earth SBG – to nowy rumak w stajni. Posiadam modele do 3 armii, z czego na teraz jedna będzie większa (Minas Tirith), a pozostałe dwie trochę mniejsze (Mordor, Rohan). Ten system to dla mnie sentymentalna podróż do przeszłości znanej z gazet De’Agostini. Władcę Pierścieni lubię w postaci książki i w postaci filmu, zatem ponowne zauroczenie bitewniakiem jest tylko konsekwencją, a nie novum 🙂 Na otwarciu nowego Krolma zagrałem demko i poczułem się podobnie jak Theoden, który chwycił po latach miecz 🙂 Tu zapowiada się luz-blues, więc pewnie zdarzy mi się harcować ludzikami z tego uniwersum po stołach. Gdy czytacie ten artykuł, mężowie Gondoru dojrzewają pod pędzlami do obrony królestwa ludzi 🙂

Conquest – The Last Argument of Kings. Ahh, jak przyroda nie znosi próżni. Zaciekawienie Ostatnim Argumentem Królów zbiegło się z chwilową zadyszką w Pieśń. W połowie roku zrobiłem podejście i zagrałem demo, ale nie przypadły mi do gustu dwie kwestie. Minęło sześć miesięcy i ponownie przyglądam się temu, jak to funkcjonuje. Jestem na etapie zastanawiania się, nie podjąłem jednak żadnej decyzji. Są i argumenty za, takie jak:

  1. ciekawy i formujący się świat, na który gracze mają wpływ (przez głosowanie)
  2. zróżnicowane i dziwne frakcje – krasnoludy z magią, legiony ożywionych Rzymian, Spartanie z minotaurami i kilka innych niespodzianek jak matriarchalne orki na dinozaurach. Tak, wiem, nie wszystko to oryginalne pomysły, ale tutaj się to lepi 🙂
  3. rosnące lokalne środowisko graczy
  4. nietypowa skala, modele produkowane w Polsce! (nie wiem czy wszystkie)
  5. walki regimentów i tacek z opcją dopasowywania liczebności oddziałów (lekki feeling Battle’a)

Jak również te przeciw:

  1. nieprzekonujący mnie system kolejności aktywacji (choć duży plus, że jest naprzemienna!)
  2. nietypowa skala 😉
  3. transport gabarytów i trzymanie tego gdziekolwiek poza pudłem magnetycznym 😀
  4. najbardziej podchodzące mi wizualnie frakcje są albo oblegane (a nie lubię mirrorów mili Spartanie) albo przydałoby im się nieco świeżości (100 Królestw). Old Dominion też prezentuje się zacnie, to kto wie…

Niewykluczone, że 2024 rozwieje wątpliwości i się zdecyduję, ale pośpiech nie jest czymś z mojej bajki. Inna sprawa, że patrząc na malejącą aktywność w bitewniaki nie jestem przekonany czy to dobry moment na kolejny, duży system.

A dlaczego tak zatytułowałem ten artykuł? Otóż nie bez przyczyny. Coraz częściej odczuwam zmęczenie bitewniakami. W tym roku najmocniej od dwóch dekad. Przekłada się to także na o wiele mniejszą niż zwykle chęć do turniejowych rywalizacji, choć tak naprawdę graczem typowo turniejowym nigdy nie byłem i nic nie wskazuje na to, że będę 🙂 Nie mylić tego z lekkimi partiami 1 vs 1 – tu z przyjemnością pogram 🙂

Rok 2023 obfitował u mnie w duże zmiany na polach zawodowym oraz hobbystycznym (nowa inicjatywa, ale nie związana z grami bez prądu). Sumując te dwie rzeczy przestrzeni na gry jest mniej. Deficyt wolnych dni i przeniesienie uwagi na inne odcinki życia przekłada się na rzadszy udział w zorganizowanych spotkaniach. Blog i obniżona częstotliwość pisania stanowią tylko odzwierciedlenie tych wszystkich roszad.

Raz jeszcze dziękuję Wam za to, że zaglądacie na Kuriera, choćby i na te kilka minut. Blog żyje od 9,5 roku i oferuje dobrze ponad 300 artykułów, a nie liczę tego, co usunąłem przy okazji sierpniowych porządków i różnych aktualizacji, które popełniałem na niektórych z nich. Wszystko to niezmiennie czeka na przeglądanie, czytanie i sprawdzanie. Czym chata bogata mili goście!

Ten zakątek internetowej galaktyki nadal działa. Niezmiennie najwięcej jest treści pisanej oraz przybywa zdjęć z turniejów i wydarzeń 🙂 Zachęcam także czytelników do przejrzenia Bitewnych Wrót. To ostatni polski agregat blogowych treści z bitewniaków. Jeśli ktoś lubuje się w czytaniu, to tam może znaleźć inne strony utrzymane w podobnym do mojego klimacie.

Osobne podziękowania kieruję do kolegów za propozycje gier i spotkań. Choć nie wszystkie dochodzą do skutku wiedzcie, że doceniam Wasze inicjatywy. Gdy pojawi się właściwy moment, odezwę się zwrotnie i śmigniemy jakiś meczyk lub usiądziemy z dobrym jedzonkiem i napitkiem nad planszą w A.D. 2024.

Pozdrawiam Was wszystkich, a zwłaszcza graczy skupionych lokalnie wokół Pieśni Lodu i Ognia, bowiem tutaj zawiązały się fajne i koleżeńskie relacje. Zjedzenie wspólnego obiadu podczas Mistrzostw Polski wciąż uważam za coś ważnego i na koniec 2023 zdania nie zmieniłem 😉

Niechaj nadchodzący rok stanie się źródłem nowych inspiracji, niebagatelnych pomysłów, a nade wszystko będzie okresem zdrowia i prosperity na każdym polu, czego Wam i sobie serdecznie życzę. Wszystkiego dobrego!

Jeśli spodobał Ci się ten wpis i to co tworzę ma dla Ciebie znaczenie, dodaj na Facebooku moją stronę do ulubionych. Świadomość, że teksty trafiają między hobbystów jest dodatkowym motywatorem do działań 🙂 Wypatruj kolejnych wieści o nowych artykułach na FB i zaglądaj na Kuriera!

6 myśli w temacie “Rok próby, gdy na stołach militarne rozróby. Skrót z 2023 na hobbystycznej płaszczyźnie.

Add yours

  1. Uwielbiam te podsumowania 😉 Tradycyjnie dziękuję za prowadzenie bloga. W czasach gdy każdy przechodzi na FB albo podcasty doceniam normalną stronę, z normalnymi artykułami.

    A teraz również tradycyjnie dodam swoje podsumowanie:

    1) Infinity: w 2023 zagrałem cały raz. Fajnie było, ale ta gra skręciła dla mnie w złą stronę. Zasady coraz dziwniejsze, rzeźby coraz słabsze malowanie pokazowe to w ogóle dramat. W tym roku doszły modele z TAGRaid, dokupiłem ostatnie pudełka do Kosmofloty. Pomaluję „kiedyś”, ale na razie priorytety są inne.
    Symboliczne wydarzenie: jak od dekady ludki od Infy stały na widoku, tak w tym kupiłem duże pudło, wszystko spakowałem i schowałem do szafy.

    2) ASOIAF: również złapałem zadyszkę. Mam dwie armie, ale granie nimi od ostatnich zmian przestało mi sprawiać radość. Boltonowie? Tragedia, nic się nie da ugrać. Greyjoy? Niby teraz to top, ale albo bierzesz zawsze te same 3 jednostki, albo sam sobie robisz pod górkę. No i nie ma frajdy w tym że po drugiej stronie stołu prawie zawsze widzę to samo (GCS). Z resztą patrząc co tam wydawca nowego wydaje to nie wiem czy ktoś ogarnia grę i balans…

    Ale na jakieś luźne granie musimy się ustawić, Greyjoye już prawie wymalowani, obiecuję że nie wezmę rakowej rozpiski 😉

    3) Kill Team: no mam podobnie, zostawiłem na chwilę i się pogubiłem :p Luźno pewnie jeszcze kiedyś wyciągnę, ale na poważniejsze granie nigdy. Zostawiam trzy bandy (z czego dwie zrobione z modeli nie GW!), reszta poszła pod młotek.

    4) Godslayer: nieodżałowany martwy system który regularnie wyciągam raz na rok i się dobrze bawię 😉 Ostatnio znalazłem nawet zasady jednostek które miały być wydane „kiedyś”. Cóż, może i gra martwa, ale skoro zasady są gotowe to szkoda by się zmarnowały, prawda? Więc siedzę z bitsami i dłubię nowe modele.

    1. Nie zdążyłem Ci jeszcze odpisać, a już się zobaczyliśmy na graniu w planszówki i o części rzeczy udało się nam pogadać, super! 🙂

      Co do Infi – fajnie, że utrzymałeś tę jedną armię, w zasadzie do Ariadny najnowszą. Też przez dłuższy czas myślałem, że zostanie mi coś „w razie czego”, ale aktualnie do polityki CB jest mi dalej niż bliżej, a czemu to już wiesz 🙂

      Pieśń też obgadaliśmy 🙂 Nawet nie wiedziałem, że teraz do Greyjoy też są oddziały „must have” i na starcie połowa punktów „musi” być rozdysponowana według jednego szablonu. Moją taką ostatnią aktualną myślą było rozbudowanie ludków do osobnej frakcji z Dreadfort, ale nie wiem czy jest sens. Na teraz bardziej wolę uzupełnić sobie Starków i Baratheonów o nowości niż „pompować” Boltonów 🙂 Choć muszę przyznać, modele przekonujące. Partię bardzo chętnie śmignę jak już ogarnę sobie karty. Akurat tusze mi przyjechały, to może przestanę odwlekać kolorowy druk na przyszłość w drukarni, tylko wrzucę czarno-białe domowej roboty i się zgadamy 🙂

      Z Kill Teamem to nie wiem czy gdziekolwiek są zebrane skompilowane zasady. Szukanie tego i składanie z dzięsiątków kawałków raczej zniechęca, ale tutaj też bardzo chętnie się spotkam na towarzyski meczyk w naszym gronie 🙂 Jak zagramy tak zagramy. Żaden imperialny komisarz nie będzie nad nami stał 😀

  2. Coś się skaszaniło i musiałem podzielić komentarz.

    Kategoria „no chciałem, ale jednak nie”:

    1) Bolt: niby już byłem zdecydowany, ale inny historyk skradł moją uwagę (o tym za chwilę).
    2) Conquest: oj mocno mnie interesował, oj mocno. Ale raz że patrząc na stylistykę widziałem Godslayera, a dwa że nie mam czasu i miejsca na kolejny „duży system”.

    A teraz nowości i zachwyty 2023:

    1) Ogniem i Mieczem: klimat Rzeczpospolitej sarmackiej, najlepsze rozwiązania z ASOAIF, skala 15 mm i wydawca robiący wszystko by system nie zdobył popularności :p Od momentu kickstartera i pomalowania pierwszych modeli wpadłem po uszy. Nie pomogło że na wieść o drugiej edycji systemu stare zestawy można było dostać za bezcen :p Obecnie w pudle czekają dwie armie (Imperium Osmańskie oraz Królewskie Miasto Gdańsk), z kickstartera lecą uzupełnienia (m.in. by grać też Królestwem Szwecji), planuję też zakup małego podjazdu Rzeczpospolitej Obojga Narodów (czy też eRoEn, kmwtw). Jeśli ktoś by chciał spróbować: zapraszam, gra jest tego warta.

    2) Underworlds: zakupione bo brakowało mi w kolekcji typowego fantasy, ale baaardzo mi podpasowało. Małe bandy, szybkie po pomalowania. Szybkie rozgrywki. Zgrabne połączenie bitewniaka i karcianki. Oczywiście to GW, więc brakuje balansu i dwie bandy gniotą wszystkie inne. Ale poza turniejami? Zabawa jest wyśmienita.

    3) Detoks od mediów społecznościowych: temat może okołofigurkowy, ale uznałem że warto wspomnieć. Wraz z końcem roku uznałem że trzeba przestać korzystać na FB. I wiecie co? Strzał w dziesiątkę, skończyło się bezsensowne scrollowanieoraz śledzenie niepotrzebnych „afer” i shitpostów. A rzeczy ważne i tak mam na Messenger. Usunął bym konto całkowicie, ale, no właśnie, niestety jest potrzebne do Messengera. Więc zostaje silna wola.

    Plany na 2024? Skupić się na OiM i Underworlds, zdecydować co z Boltonami, NIE KUPOWAĆ NOWYCH SYSTEMÓW 😛

    Pozdro i udanego bitewnego 2024!

    1. Bolt Action i Conquesta przegadaliśmy.

      O Ogniem i Mieczem myślałem jakieś 9 lat temu i niewiele brakło, a zainwestowałbym wówczas w Szwedów. Potem jednak system kojarzył mi się z rozbudowanymi i niespójnymi zasadami – change my mind 😉 Pamiętam właśnie tamtą poprzednią edycję i jak na starcie zobaczyłem podręcznik z zasadami, to skapitulowałem. Może i sama gra na dziś stanowi ciekawy element bitewniakowej układanki na tle innych systemów, a historyczność jest na pewno czymś, co do mnie przemawia, ale nie wiem jak balans, no i ta skala…

      Underworlds – też się kiedyś zastanawiałem, ale tempo wydawnicze i kwestia balansu (nawet o tym wspomniałeś) ostatecznie przekonały mnie, bym tu nie wchodził. Ten segment mniejszych gier zapełnia mi Kill Team i raczej tak zostanie 🙂

      Co do FB – gratuluję tego ruchu 🙂

      Założenia na 24 przedstawiłeś dobre. Gdybyś napisał o niekupowaniu nowych modeli, to bym nie uwierzył 😀 Ale w nowe gry – czemu nie? Uda się jeśli uwierzysz 🙂 A na szczęście możemy się spotkać przy Pieśni i Kill Teamie, a także planszówkach.

      Piąteczka 🙂

  3. Z biegiem czasu zmęczenie i zmienne priorytety mogą się pojawić, co jest naturalne dla każdego gracza. Mam nadzieję, że nadchodzący rok przyniesie Ci wiele radości i inspiracji, bez względu na to, jak zdecydujesz kontynuować swoją przygodę z grami.

  4. Dzięki za podzielenie się tym podsumowaniem i życzę Ci fantastycznego roku 2024! Niech będzie pełen ekscytujących i udanych sesji gier. Serdeczne pozdrowienia!

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Website Powered by WordPress.com.

Up ↑